Rozdział V
Po skończonych zajęciach rudowłosa dziewczyna poszła na obiad. Usiadła na swoim miejscu, jednak nic nie zjadła. Nie mogła poukładać tego wszystkiego w głowie. Po paru minutach odeszła od stołu i udała się do pokoju wspólnego. Tam spędziła dwie godziny robiąc zadania, nie było tego dużo, więc resztę czasu spędziła z przyjaciółmi. Nie miała ochoty się śmiać, dlatego po dłuższej chwili udała się do swojej sypialni. Była 19.30 . Ginny, wie c powoli przebrała się w czarne rurki, białą, przewiewną bluzkę oraz bezowy sweterek. Podkreśliła sobie oczy eyelinerem i tuszem. zeszła na dół, pożegnała się ze znajomymi i ruszyła w stronę gabinetu, w którym miała odsiadywać kare. Po paru minutach była na miejscu. Otworzyła drzwi i nagle stanęła jak wryta. To co ujrzała bardzo ja wstrząsnęło. Stał przed nią sam młody Malfoy. Jego uśmiech nie znikał mu z twarzy.
- No co, nie spodziewałaś się mnie tutaj - powiedział.
- Gdzie jest pan Slughcorn ? - zapytała. Nie mogła ukryć strachu w głosie.
- Wyjechał, dzisiaj ja go zastąpię. - oznajmił - ale nie musisz się mnie bać. Chodź za mną Weasley.
Wyszli z pomieszczenia. Draco kierował dziewczynę w stronę siódmego pietra. Szli tak z 10 minut. Żadne z nich się nie odzywało.. Ginny robiło się coraz słabiej. Żałowała, że nic nie zjadła. Musiała się zatrzymać. Oparła się o ścianę i zawołał najgłośniej jak mogła.
- Stój ! Proszę zaczekaj.
Chłopak odwrócił się gwałtownie, jednak gdy zobaczył blada twarz dziewczyny wystraszył się i podbiegł do niej.
- Kurde, ci ci jest ? - krzyknął.
Jednak rudowłosa tego nie dosłyszała. nagle straciła świadomość. Była tak słaba, ze upadła. Malfoy w ostatniej chwili złapał ja w tali.
- Obudź się, proszę otwórz oczy. - jęknął zrozpaczony, a jednocześnie wystraszony.
wziął ją na ręce i zaniósł do Skrzydła Szpitalnego. Tam położył ja delikatnie na jednym z łóżek.
* * *
Ginny obudziła się. Jednak nie otwierała oczu, ponieważ bała się tego co zobaczy. Nie pamiętała połowy rzeczy, które stały się w czasie szlabanu. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, ze cały czas ktoś ją trzyma za rękę. W jednej chwili ujrzała przez mgiełkę jakąś postać . Przestraszyła się.
- Kto tu jest ? - zapytał ledwo dosłyszalnym głosem.
Poczuła, ze ktoś zabrał rękę.
- O jezu dobrze, ze się obudziłaś, Już myślałem, że coś ci się stało. - powiedział.
Dla dziewczyny był to znajomy głos.
- Co Ty tu robisz ?! - krzyknęła, ocierając oczy. Nie mogła uwierzyć w to co widzi.
- Przecież musiałem dowiedzieć kiedy się ockniesz i czy nic ci nie jest. zresztą zemdlałaś na karze, którą prowadziłem, wiec nie chciałem żeby ci się coś stało. - odrzekł. Ginny zrobiło się miło. nie znała go z takiej strony. Zawsze był szorstki, oschły i chamski.
- Nie chciałem, żeby ktoś mnie posądzał o to, że zrobiłem Ci krzywdę. –
wyprostował.
Po tych słowach dziewczyna zrozumiała złudne nadzieje dotyczące Malfoya.
- To było wiadome. Która tak właściwie jest godzina i od kiedy tu jesteś ?
- Jest 12.10, a ja siedzę tutaj odkąd Cię tu przyniosłem.
- Co ?! Siedzisz tu cały czas ?!
- A co w tym nie zrozumiałaś.
- Wszystko i to jest bardzo dziwne.
- Dobra ja idę.
I wyszedł. Ginny była zaskoczona. Draco czuwał przy niej i trzymał ja za rękę.
Co ona miała o tym myśleć. W tej chwili do pomieszczenia weszła pielęgniarka.
- I jak się czujesz ?
- Już dobrze, Czy mogę już iść ?
- Tak, ale uważaj na siebie i dużo jedz.
- Dobrze. Do widzenia !
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale miałam dużo spraw na głowie. Mam nadzieje że się wam podoba rozdział. Pozdrawiam ! :)
Mgiełka nadziei przepłynęła, a już myślałam, że Draco jest czuły. ;d Czekam na nn. ;*
OdpowiedzUsuńzaintrygowałaś mnie ;) Dracko i Ginny? Ciekawe połączenie ;) czekam na nexta! ;*
OdpowiedzUsuńUuu,znów moje przepuszczenia się sprawdzają ;d Malfoy zamiast Slughorna.Zaczyna się dużo dziać ;**
OdpowiedzUsuńBez obrazy ale, Draco w tym opowiadaniu to nie Malfoy, tylko miękka, ciepła, klucha ;-;. Poza tym irytuje mnie, że cały czas, gdy piszesz znak zapytania lub wykrzyknik, robisz przed nim odstęp (Tak: Spadaj !). Jest to nie poprawne ;-;.
OdpowiedzUsuń